INFO:
Zaloguj się w portalu zmpd.pl
INFO:
Zarejestruj się w portalu zmpd.pl
Aktualności
Rada UE przyjęła stanowisko w sprawie nowych regulacji dotyczących międzynarodowego transportu drogowego. Polska i kilka innych krajów było przeciw.
Unijni ministrowie transportu ustalili m.in., w jakich sytuacjach kierowcy będą podlegać przepisom o delegowaniu pracowników. Jeśli kierowca będzie wykonywał przewóz z kraju, w którym mieści się siedziba firmy, do innego państwa, to będzie wyłączony z przepisów o delegowaniu.
W drodze do kraju docelowego kierowca będzie mógł wykonać jeden dodatkowy załadunek lub rozładunek, co również nie będzie wiązało się z podleganiem przepisom o delegowaniu. Podobnie jeden załadunek i wyładunek będzie mógł zostać przeprowadzony w drodze powrotnej do kraju, gdzie mieści się siedziba firmy. Inna opcja, na którą mają zezwalać nowe przepisy, to brak dodatkowego załadunku lub wyładunku w drodze do punktu docelowego, a w zamian możliwość dokonaniu dwóch załadunków lub wyładunków w drodze powrotnej.
W przypadku wszystkich innych rodzajów operacji, w tym kabotażu, będą obowiązywały przepisy dotyczące delegowania pracowników.
Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk powiedział, że nowe przepisy narzucają obowiązki, które są "niestety nie do przyjęcia". Podkreślił jednak, że udało się zablokować jeden z niekorzystnych zapisów propozycji. Chodzi o tak zwane "powroty kierowców".
– To katastrofa dla polskich przewoźników – powiedział RMF FM prezes ZMPD Jan Buczek. Jego zdaniem, po ustaleniach unijnych ministrów w sprawie nowych przepisów międzynarodowego transportu drogowego branżę transportową w Polsce czeka teraz fala bankructw.
Zdaniem prezesa Buczka ta decyzja pokazuje, iż stare kraje Unii mogą dyktować warunki zgodne ze swoimi interesami i mogą zmieniać zasady w trakcie gry. Jego zdaniem wiele polskich firm zniknie z rynku, gdyż banków nie interesuje, że Unia zmieniła warunki, tylko będą się domagały spłaty kredytów.
* * *
Jak Polska przegrała w Brukseli międzynarodowy transport - 5 grudnia - RMF24
Polska przyjechała do Brukseli, żeby "dumnie" przegrać sprawę transportowców. Dziennikarka RMF FM ujawnia kulisy przegranej "na własne życzenie" w kwestii międzynarodowego transportu drogowego.
W Brukseli twardymi negocjatorami nie są ci, którzy używają ostrych słów i "idą na zwarcie", ale ci, którzy miło się uśmiechają, potrafią w czymś ustąpić, wiedzą czego chcą i do tego dążą. Polska natomiast w sprawie transportu nie miała strategii. Nie określiła swoich celów. Jedynym stanowiskiem, jakie od pewnego czasu prezentowały polskie władze, był fundamentalny sprzeciw wobec objęcia transportu delegowaniem. Warszawa bardzo usztywniła swoje stanowisko latem tego roku - twierdzą moi rozmówcy zaangażowani w negocjacje. Polskie stanowisko przestało być stanowiskiem negocjacyjnym, a stało się sztywnym deklamowaniem kilku punktów instrukcji z kartki - powiedział mi unijny dyplomata.
(…) Koalicja krajów, która w najlepszym momencie liczyła nawet 18 państw, zaczęła się więc wykruszać. Polska przestała badać możliwości kompromisu innych krajów, nie prowadziła już "półprywatnych" rozmów z dyplomatami, przestała praktycznie istnieć w tej rozgrywce. To właśnie poprzez pracę "w cieniu" i stały lobbing - ucierają się stanowiska w Brukseli. Świetnie z tym radziła sobie branża transportowa. Aż trudno zliczyć wszystkie spotkania, petycje i protesty polskich transportowców w Brukseli. Jednak lobbing branżowy nie poparty negocjacjami na szczeblu rządowym - przynosi niewiele. Więcej na stronie RMF24
***
Dziennik Gazeta Prawna, 5 grudnia 2018 r.
Sprzeciw Polski oraz ośmiu innych państw to za mało, by powstrzymać niekorzystne z punktu widzenia polskiej branży transportowej zapisy Pakietu Mobilności.
Obejmuje on transport drogowy przepisami dotyczącymi pracowników delegowanych. Wyłączone mają być operacje bilateralne z możliwością w sumie dwóch rozładunków/załadunków na trasie.
– Najrozsądniejsze byłoby określenie czasu (np. kilku dni), po przekroczeniu których przepisy o delegowaniu miałyby być stosowane. Tymczasem Rada chce podzielić transport na dwustronny i tzw. cross trade, czyli wykonywany pomiędzy krajami członkowskimi przez przewoźnika z innego kraju. Taki podział ogranicza swobodę wykonywania transportu. Ja rozumiem, że każde państwo chce chronić swój rynek, ale przecież istniejące ograniczenia dotyczące przewozów kabotażowych miały być liberalizowane, a nie zaostrzane – przypomina Piotr Mikiel ze Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. Więcej na www.gazetaprawna.pl
Filtr info.
Popularne tagi
Tagi abc..
Ceny ON
Waluty
Partner strategiczny ZMPD
Należymy do
Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce
ZMPD jest największym polskim stowarzyszeniem w branży transportu drogowego, istniejącym od 1957 roku.
Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce
ZMPD jest największym polskim stowarzyszeniem w branży transportu drogowego, istniejącym od 1957 roku.